sobota, 19 lutego 2011

ELEKTROWNIA RYBNIK (czy to jeszcze łowisko dla karpiarzy??)

Zalew Rybnicki , najlepsze łowisko dla karpiarzy zimą. Tak się kiedyś mówiło , niestety to już przeszłość .
Smutne ,ale niestety takie są realia i nie da się nie zgodzić z tą tezą .
Przyczyn takiego stanu jest kilka . Spróbuję podać te o których mówi się najczęściej.
Presja wędkarska jaka panowała i panuje na tym zbiorniku jest ogromna i możliwość łowienia przez cały rok
nie daje szans na odbudowanie rybostanu.
Całkowity brak kontroli nad ilością ryb doprowadziło do ogromnego przyrostu suma i wyniszczeniem innych gatunków. Nas łowiących nasze ukochane miśki dotknęło to najbardziej.
Duży wpływ ma także brak przepisów zabraniających zabierania dużych karpii (górny wymiar) na stanowiskach ogólnie dostępnych.
Większość karpiarzy z Polski , ale nie tylko Zalew Rybnicki kojarzy z jednego powodu "zrzut ciepłej wody".
Głównie dlatego przyjeżdżają zimą bo to jedno z niewielu miejsc gdzie woda nie zamarza .
Stanowiska przy samym zrzucie zawsze dawały szanse na pobicie swojego rekordu.

Niestety po najlepszych sztelach pozostały tylko wspomnienia i ceny (100 zł za dobę).
Dlaczego tak jest ? a mianowicie dlatego poniewarz zmienił się sposób chłodzenia turbin i zrzuty są bardzo rzadkie a jeżeli już są to temp.wody jest o wiele niższa niż jeszcze kilka lat temu.
Karpie już o wiele rzadziej odwiedzają te miejsca i płacenie za możliwość popatrzenia na wodę jest według mnie kompletną bzdurą.
2 tygodnie temu korzystając z ładnej pogody odwiedziłem chłopaków na zasiadce i zaraz na wstępie usłyszałem słowa które nie nadają się do publikacji . 4dni zasiadki i bez jakiejkolwiek oznaki bytowania miśków. Coś tu jest nie tak przynajmniej ja tak uważam .
Jest jeszcze jedna przyczyna o której muszę z przykrością napisać.
Od pewnego czasu w Polsce powstaje bardzo dużo łowisk komercyjnych i nie wiadomo skąd nagle w każdym z nich pływają same okazy. Odpowiedź jest prosta , właśnie z takich zbiorników jak Rybnik.
Powszechnie znanym i często uprawianym procederem jest kradzież największych okazów i sprzedaż właścicielom prywatnych łowisk . Ryby wywożone są także za granicę do naszych południowych sąsiadów.
Kończąc powiem tylko że łza się w oku kręci jak patrzy się na coraz częstsze marnotrawienie tego co zostawili nam nasi poprzednicy. Pogoń za zyskiem doprowadza do degradacji naszych łowisk i tylko patrzeć jak komercja pochłonie całe nasze hobby.

7 komentarzy:

  1. Krótki tekst ale prawdziwy.
    KRON

    OdpowiedzUsuń
  2. To raczej już nie łowisko a PROVIDENT ,czy ryba jest czy nie ma to i tak bulisz :/

    SŁAWEK

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą Sławku w 100%. I latego wolę łowienie na moich żwirkach.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jurek niewielu skumało temat na CP o biznesie w karpiowaniu , a twój tekst idealnie do niego nawiązuje .

    Sławek

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamy wspaniałe wody, unikat na skalę europejską Rzeczyce, Rybnik, Dębowa i inne to wody o niesamowitym potencjale, zarybiane dużym karpiem pow. 5 kg i z bezwzględnymi wymiarami ochronnymi jak i limitami (najlepiej total no kill) i łowisko Rainbow, Graviers mają problemy z powodu braku klienteli..
    Nie rozumiem naszej mentalności, rozumiem że nie można dać się zwariować i wszystkie wody tak traktować bo gumofilce zaczną do Nas strzelać ale dlaczego mamy płacić tysiące EUR żeby jechać na dużego naprawdę dużego karpia tysiące kilomoetrów...mając takie wody pod nosem...
    jest to największa zagadka dla mnie jak można być tak... (każdy wstawia swój epitet) no ale taka już nasza uroda w PL...

    OdpowiedzUsuń
  6. bo jak na razie to tzw gumofilce i ich pociotki siedzą u żłoba ,to tam liczy się tylko kasa na plus i pełna lodówka.

    Sławek

    OdpowiedzUsuń